Opublikowany przez: Familiepl 2020-10-05 13:15:54
Autor zdjęcia/źródło: zdjęcie Zach Lucero on Unsplash
Oburzającą praktykę stosowaną w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi pokazała stacja TVN. Szpital tłumaczy, że w wyśrubowanych procedurach i zakazach odwiedzin kieruje się wytycznymi anty-COVID 19.
- Moje dziecko nie rozwija się tak, jakby mogło się rozwijać, że nie mogę go dotknąć, że nie mogę wziąć na ręce - mówi na łamach TVN matka, której pięciotygodniowe dziecko leży na szpitalnym oddziale. - W innych szpitalach w Polsce jest to możliwe. Szpitale w Warszawie. Na ulicy Karowej, Instytut Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka. Wszystkie te szpitale mają regularne odwiedziny i to są odwiedziny albo codziennie, albo co drugi dzień – dodaje.
Okazuje się, że niektórzy rodzice nie widzieli swoich malutkich dzieci już od kilku miesięcy. Rodzice wcześniaków protestują przed szpitalem, w którym leżą ich dzieci, ponieważ nie mogą ich nawet odwiedzić, ani zobaczyć. Niektórzy na przykład widzieli swoje dziecko dwukrotnie w ciągu 4 miesięcy…
- Nie trzeba być psychologiem, żeby zrozumieć, co czuje taki wcześniak. On się czuje porzucony. On nie wie, co się dzieje z mamą. On nie wie w ogóle, co to znaczy 10 dni. Dla niego to jest po prostu całe jego życie i nie możemy na to pozwolić jako dorośli - skometowała Joanna Pietrusiewicz z Fundacji "Rodzić po Ludzku".
"Odbyłam wczoraj bardzo niepokojącą rozmowę z uczymyibawimy.pl na temat tego, co dzieje się w ICZMP w Łodzi. Od relacji rodziców, którzy nie mogli być przy swoich umierających dzieciach i mam chorych maluchów włos jeży się na głowie.
Starałam się od tego zdystansować, bo marcowa akcja #zostańzemną kosztowała mnie dużo sił, a przede wszystkim nerwów. Ale chyba już mnie na tyle znacie i wiecie, że nie mogę tego tak zostawić. Boli mnie to tym bardziej, że sama zaczynałam pracę właśnie w tym szpitalu i nie wyobrażam sobie, ze dziś łamane są tam prawa dziecka, pacjenta, człowieka.
Zdaję sobie sprawę, że prawo nakazuje zachowanie dystansu społecznego. Dlatego w przypadku małych sal wizyty rodziców bywają utrudnione i trzeba ten czas odwiedzin dzielić na wszystkie rodziny chorych. Ale nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć sobie tego, co dzieje się w ICZMP.
Dlatego przede wszystkim chciałam zaapelować, tak po ludzku, do moich kolegów i koleżanek po fachu. I przypomnieć, że na OIOM personel medyczny powinien wykazać się dużo większą wrażliwością, aniżeli na innych oddziałach. Nikt nie powinien umierać w samotności. I nie mam tu na myśli tylko najmłodszych. A matki powinny i muszą być zawsze przy swoim chorym dziecku.
A dyrekcji chciałam zapytać, czy nie jest Wam po prostu wstyd? I co chcecie osiągnąć takim postępowaniem? Czy lekarze, tak jak rodzice nie opuszczają budynku szpitala, czy nie widzą się ze znajomymi, rodziną? Przecież dobrze wiemy, że tak samo jak rodzice stanowimy potencjalne zagrożenie dla pacjentów. Poza tym jeszcze raz podkreślę, że rodzic jest w stanie trwać przy łóżku dziecka bez wychodzenia na zewnątrz, bez specjalnych wygód, a nawet jak zajdzie taka potrzeba bez jedzenia i picia.
To, co dzieje się w Łodzi jest niedopuszczalne i nieludzkie. Nauczona doświadczeniem wiem już, że jedyną szansą na naszą wygraną jest nagłośnienie sprawy w mediach. Dlatego zróbmy wszystko, żeby o nas usłyszano.
EDIT: Czytam Wasze komentarze i chciałam Wam tylko uświadomić jedną rzecz. To nie lekarze, pielęgniarki i ich widzimisię decydują o zakazie odwiedzin, ale też nie mogą się godzić na takie bezduszne procedury. To jest decyzja dyrekcji szpitala. A tak naprawdę decydentów odpowiedzialnych za służbę zdrowia którzy, przerzucają ją na dyrekcję. Potrzebne są odgórne jednolite wytyczne, które będą szanowały prawa dziecka, pacjenta, człowieka i które będą obowiązywały we wszystkich szpitalach.
#stopseparacji"
CZYTAJ TEŻ:
>> Znamy imię dziecka Maffashion - oryginalne!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.